niedziela, 29 listopada 2015

czwartek, 12 listopada 2015

Nic takiego.

Hej, hej, w zasadzie dobry wieczór!

Ostatnio tyle się dzieje że nawet nie wiem od czego zacząć..
To może po kolei
Kurs architektury.. Dokladniej mam na myśli architekturę wnętrz,  wiecie.. aranżacja wnętrz, perspektywa, geometria, geometria.. dużo geometrii.. A to jest takie nudne, zero szans żeby dodać coś swojego, ściśle okreslone zasady rysunku i o drobnych oszustwach też nie ma mowy. Ja chyba za kreatywna na to jestem, ale cóż spełniam trochę ambicje mamy..
Sprawą ciągle aktualną jest oczywiście matura.. Małymi kroczkami.. Co sie z tym wiąże - studniówka!  Sukienka się już szyje według projektu.
A teraz wybieram prace na małą wystawę z okazji jakiegoś eventu szkolengo..
Trochę ich mam, ale do rana mam czas haha.

Dobrej nocy życzę!

Watercolours


wtorek, 25 sierpnia 2015

Ευτυχία, czyli szczęście..

15 tys km długości linii brzegowej,  piękne szerokie plaże i błękitne, przechodzące w lazurowy, gdzieniegdzie turkusowy a jakby spojrzeć jeszcze głębiej w granat morze. Z drugiej strony - masyw Olimpu, najczęściej zatopiony w chmurach. I tak najbardziej kocham widok gdy góry jakby wpadają do morza. 




Czy to dziwne że starożytni bogowie zamieszkiwali właśnie Grecję ? 

 Kolejne dwa tygodnie w takiej mojej Itace, bo podobno każdy z nas jest Odysem. 
Nei Pori.  
Witam ponownie.


Laba, odpoczynek, relax, ogólnie mówiąc reset. Kolejny czas na rozmyślania i rozkminy różnego rodzaju, niektóre lepsze, inne gorsze. Wiecie, starożytni Grecy uważali, że nad losem czuwają Mojry, czyli boginie losu. Czy coś w tym jest czy jednak każdy sam nim steruje ?

Nie zwracałam uwagi na lecący czas, nie wiedziałam czasem nawet jaki mamy dzień tygodnia, po prostu cieszyłam się czasem, który mogę znowu tam spędzić.

Słyszeliście o greckim "kefi" ?  Taka jakaś mała iskra, która nakręca do życia. Dzięki niej Grecy nie przejmują się wszystkimi drobiazgami i są wyluzowani. Radość życia, spokój i równowaga.

Plażowała, pływałam, nie zabrakło zakupów, czasem biegałam, spacerowałam, dosyć tego było. 
Dużo czasu spędziłam też z moimi tamtejszymi znajomymi, w końcu na Albańskich znajomych zawsze można liczyć. Będzie mi brakowało wspólnych wieczorów, posiedzeń na plaży czy powrotów do hotelu nad ranem. Jeszcze raz wielkie dzięki i do zobaczenia za rok ! / czyli ok 280 dni /




















wtorek, 4 sierpnia 2015

ZMIANY, ZMIANY !

W ostatnim czasie zaczął drażnić mnie tytuł bloga, czasem po prostu tak mam że coś mi zaczyna nie pasować i koniec. Jednak szybko wpadł mi do głowy nowy pomysł. 
"TAXIDI" a właściwie "ταξίδι" to z greckiego 'podróż". Życie jest podróżą, poszukiwaniem własnego miejsca na ziemi, takiego oderwania od tego całego zgiełku. Ja staram się tą podróż przebyć z uśmiechem na twarzy, chociaż z tym też jest różnie, pędzlem w ręku (zazwyczaj) i garstką prawdziwych przyjaciół obok siebie.

Jako, że miałam ostatnio wystarczająco dużo czasu do namysłu, stwierdziłam, że przecież moje życie nie kręci się tylko wokół malarstwa, dużo się zmienia, a jest też wiele innych rzeczy, które mnie fascynują, denerwują. Dlatego postanowiłam, ze niech te wpisy będę też trochę o mnie, o emocjach, planach ... Oczywiście to dalej ta sama 'ja'.
Także witam ponownie, w tym samym miejscu, no może o innej nazwie !

Miejsce, w które ciągle powracam..


Jak już wiecie, wakacje rozpoczęłam dwu tygodniowym pobytem w Grecji, a dokładnie w Nei Pori. Miasteczko, które po prostu uwielbiam. Czasem myślę, że znam je lepiej niż rodzinne miasto, każdy zakamarek, uliczkę, wydaje się to śmieszne ale pamiętam już nawet kolejne kawerny i bary przy deptaku. Przeżyłam tam tyle niezapomnianych chwil i poznałam wyjątkowych ludzi. Wszystko to sprawia że czuję się tam jak w domu. Może to powód dlaczego ciągle tam powracam. 
Ale nie o tym chciałam pisać, chodzi mi o to, że będąc tam zauważyłam, że ludzie nie mają tyle zmartwień i nie przejmują się tym co pomyślą inni, są po prostu sobą. Pewnie fakt, że turyści  przyjeżdżający tam odpocząć są dla mieszkańców małej, turystycznej wioski anonimowi sprawia, że nie ukrywają prawdziwego 'ja'. Sama tego poniekąd doświadczyłam, choć może nie do końca jestem tam anonimowa.
Ale to jest fajne, że potrafimy zatrzymać się chociaż na 'chwilę' i cieszyć się życiem, bawić się nim póki możemy, a zdanie innych mieć daleko za sobą. 


niedziela, 5 lipca 2015

Prosto z Grecji


Jak z Grecji no to Kalimera !
Relax, chill, brak zmartwień.. tak to jest właśnie ten czas. Choć Grecy na czas nie patrzą, bo co mają zrobić dzisiaj, zrobią po jutrze, będą mieli dwa dni wolnego. Kto by się czymkolwiek przejmował.. 
Sjesta obowiązkowa, podobnie jak czas na Frappe, Fredo czy też inny rodzaj kawy, a wieczorem czas do refleksji przy winie, ouzo czy metaxie. Także każdy w rozkładzie dnia typowego Greka znajdzie coś dla siebie.




poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Szybkie zebranie myśli




Cześć, cześć !

Długo nie było takiego postu typowo opisowego, zobaczymy co dzisiaj z niego wyjdzie. 
Przyznam się szczerze, że od rana nie ruszam się z wygodnego fotela. Trzeba jeszcze odpocząć, ostatni dzień świąteczny, a za razem chyba ten najgorszy - nie lubię być mokra ( wyjątkiem są wakacje i morze po całym dniu wylegiwania się na słońcu ! ).
A na Święta udało mi się 'przeprowadzić' do babci, odpoczęłam 2 dni od brata. A błogie lenistwo u babci zawsze jest wskazane, nie zapominajmy o tym ;)

Hmm..
Ogółem to porysowałam trochę, obiecałam przynosić szkice co tydzień na zajęcia. 

Zresztą, praca nad sobą nigdy nie jest czasem straconym, bo w końcu to przyniesie nam satysfakcje. 

Spotkało mnie ostatnio małe rozczarowanie, i tak w życiu bywa. Ale chyba ktoś by mnie musiał nie znać, żeby nie wiedzieć że i tak coś jeszcze wymyślę, albo wyciągnę z tego jakiś wniosek na przyszłość. W każdym razie emocje już trochę opadły.. 

Naszły mnie refleksje na temat przyszłości, a szczególnie chyba wyboru studiów i kierunku, w których chce w życiu podążać. Jak wiecie, trochę ze mnie artystyczna, marzycielska dusza, wiec ciągnie mnie w kierunku tego co lubię. Kiedyś myślałam, żeby przemyśleć coś po czym będę miała zapewnioną jakąś tam pewna przyszłość. 
Ale coraz częściej wydaje mi się, że najważniejszy jest pomysł na siebie. 
Bo chyba mam rację ?

A jak już o tych planach, to zastanawialiście się czy jest coś takiego jak przeznaczenie ?
Może te wszystkie sukcesy, niepowodzenia, napotkane osoby są gdzieś tam zapisane..
A może jednak wolicie teorię, że wszystko zależy od Was samych ?

To tą trochę filozoficzną myślą zakończę, idę posiedzieć jeszcze trochę z rodziną. 

Trzymajcie się ciepło i nabierzcie sił na powrót do szkoły ! ;)



piątek, 27 marca 2015

FESTIWAL, FESTIWAL.. I PO FESTIWALU

Dekoracje, spektakle, statuetki, ciągłe zamieszanie.
Jestem pewna, że podczas Festiwalu w Batorym każdy znalazł coś dla siebie. Z całą pewnością dobrze wpłynęło to na integracje klasy inie tylko, były wyjątki (zresztą gdzie ich nie ma), ale to już ich strata.

Ja zajęłam się między innymi statuetkami.
Zagłębiłam się w futuryzm, bo to był nasz temat.
Teraz mogę się już pochwalić.




Przyszłość, technologia, ruch, gwałtowne zmiany, fascynacja wojna.. ciekawy temat.
Idea statuetek-budzików była prosta. Futuryzm to przede wszystkim ruch, a więc fajnie jakby nasza statuetka się ruszała. Kluczyk przymocowany z tyłu takiego rozebranego budzika pozwalał na poruszanie wskazówką, co sprawiało ze wytwór ten stawał się w pewnym stopniu ruchomy.

A co tu dużo pisać, nasz Festiwal ma klimat, taki jak szkoła, a Tworzą go uczniowie zafascynowani teatrem, tworzeniem, sztuką -chcą swoją pasją zarazić innych.

czwartek, 19 marca 2015

#22 Ones again .. David węglęm




To przyszedł czas na węgiel. Coś nowego.
A to że jedynym nieruszającym się 'modelem' w pracowni jest oto ten osobnik to co ja poradzę. 
Następnym razem może znajdzie się już żywy i ruszający model, poprzeczkę trzeba podnieść :)

środa, 4 marca 2015

#TBT, czyli tak poznawałam siebie





Witajcie, przyznaje że nie mam kompletnie czasu żeby napisać albo wstawić coś nowego, ale nadrobię. Tylko niech ta gonitwa festiwalowa się wreszcie skończy.. 
Mam na Was przygotowany taki inny post.

Obiecałam kiedyś, ze w w jednym z postów wspomnę o swojej wystawie. 
Niech to będzie ten dzisiejszy.
A więc miałam okazje pokazać niektóre z swoich prac uczniom mojej szkoły. Taka indywidualna, mała wystawa z wernisażem. Większość prac, które się wtedy na niej znalazły były to prace, które powstały w pracowni mistrza. Nie miałam w zwyczaju rysować czy robić cokolwiek w domu, jedyną okazją do porobienia czegoś zawsze były środowe i czwartkowe zajęcia.
Teraz robię też coś sama, rozwijam się i na dobre mi to wychodzi. Patrząc na to teraz, trochę się pozmieniało. Nie wyobrażam sobie wieczorów bez ołówka czy kredki w ręce.
Ale właśnie jakiś rok temu dzięki niektórym osobom miałam szanse poczuć chociaż namiastkę tego co czują artyści pokazując swój dorobek. Było trochę stresu, zdenerwowania ale na pewno radość i zadowolenie z siebie.

Odkrywając siebie- odkrywałam wtedy ale i odkrywam teraz i myślę że to jeszcze potrwa.
Bo czy można całkowicie i dokładnie odkryć siebie samego? Zmieniamy się, dorastamy.. ciągle szukamy 'tego czegoś'





 Teraz na pewno mogłabym pochwalić się większą ilością prac, które powstały nie tylko w pracowni, ale i w domowym zaciszu.









niedziela, 1 lutego 2015

KRAKÓW, KRAKÓW !





"Panna Boznańska nie portretuje sukni, kapelusza, futrzanej etoli czy diamentowej kolii (...). Ona oddaje uczucia (...), emocje (...) i charaktery (...). To malarstwo nie sztuka upiększania, lecz prawdy".
 ~Louis Vauxcelles

"Pejzaż jest strasznie trudny. Krajobrazu nie można posadzić na kanapie i kazać mu przychodzić kilkanaście razy do pracowni..."
 ~Olga Boznańska