
Witajcie, przyznaje że nie mam kompletnie czasu żeby napisać albo wstawić coś nowego, ale nadrobię. Tylko niech ta gonitwa festiwalowa się wreszcie skończy..
Mam na Was przygotowany taki inny post.
Obiecałam kiedyś, ze w w jednym z postów wspomnę o swojej wystawie.
Niech to będzie ten dzisiejszy.
A więc miałam okazje pokazać niektóre z swoich prac uczniom mojej szkoły. Taka indywidualna, mała wystawa z wernisażem. Większość prac, które się wtedy na niej znalazły były to prace, które powstały w pracowni mistrza. Nie miałam w zwyczaju rysować czy robić cokolwiek w domu, jedyną okazją do porobienia czegoś zawsze były środowe i czwartkowe zajęcia.
Teraz robię też coś sama, rozwijam się i na dobre mi to wychodzi. Patrząc na to teraz, trochę się pozmieniało. Nie wyobrażam sobie wieczorów bez ołówka czy kredki w ręce.
Ale właśnie jakiś rok temu dzięki niektórym osobom miałam szanse poczuć chociaż namiastkę tego co czują artyści pokazując swój dorobek. Było trochę stresu, zdenerwowania ale na pewno radość i zadowolenie z siebie.
Odkrywając siebie- odkrywałam wtedy ale i odkrywam teraz i myślę że to jeszcze potrwa.
Bo czy można całkowicie i dokładnie odkryć siebie samego? Zmieniamy się, dorastamy.. ciągle szukamy 'tego czegoś'
Teraz na pewno mogłabym pochwalić się większą ilością prac, które powstały nie tylko w pracowni, ale i w domowym zaciszu.
Teraz robię też coś sama, rozwijam się i na dobre mi to wychodzi. Patrząc na to teraz, trochę się pozmieniało. Nie wyobrażam sobie wieczorów bez ołówka czy kredki w ręce.
Ale właśnie jakiś rok temu dzięki niektórym osobom miałam szanse poczuć chociaż namiastkę tego co czują artyści pokazując swój dorobek. Było trochę stresu, zdenerwowania ale na pewno radość i zadowolenie z siebie.
Odkrywając siebie- odkrywałam wtedy ale i odkrywam teraz i myślę że to jeszcze potrwa.
Bo czy można całkowicie i dokładnie odkryć siebie samego? Zmieniamy się, dorastamy.. ciągle szukamy 'tego czegoś'
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz